Wyzwolenie Zduńskiej Woli spod okupacji niemieckiej dla mieszkańców naszego miasta, podobnie jak całej Polski, oznaczało nowy, równie okrutny okres zniewolenia. O 21 stycznia powinniśmy jednak pamiętać, nie powinniśmy tej daty wymazywać z naszej historycznej świadomości. Historycy jako faktyczną datę wyzwolenia Zduńskiej Woli podają dzień 21 stycznia 1945 r. Wtedy to, w niedzielę, wkroczyły do miasta oddziały 9 Korpusu Pancernego Armii Czerwonej, wchodzącego w skład I Frontu Białoruskiego.
W dniu wyzwolenia utworzono 17-osobowy Komitet Obywatelski, któremu przewodniczył Antoni Kozłowski, przedwojenny burmistrz Zduńskiej Woli i właściciel garbarni przy ul. Pomorskiej. Jednak ten pamiętny moment wyzwolenia w opinii i pamięci coraz mniejszej grupy jego świadków miał miejsce dzień wcześniej tj. w sobotę, 20 stycznia. Wówczas, w piękny, słoneczny dzień, w południe, gdzieś między godziną 12 a 13, od strony klasztoru księży Orionistów, ulicą Łaską w kierunku centrum i dalej na Sieradz przemknęła czołówka kolumny radzieckich czołgów T-34.
Plecak porzucony przez żołnierza niemieckiego w styczniu 1945 r. w Zduńskiej Woli
(w zbiorach muzeum miejskiego)
Wcześniej, w godzinach rannych, Zduńską Wolę opuściły ostatnie grupy niemieckich żołnierzy, które uciekały na zachód i to piechotą lub konnymi zaprzęgami, ze względu na brak paliwa. W mieście do wieczora spotykano żołnierzy radzieckich prowadzących Niemców w kierunku dzisiejszego Technikum Elektronicznego. Tam się z nimi rozprawiano ostatecznie. Niektórzy mówią też, że jeszcze dzień wcześniej tj. w piątek, 19 stycznia, już około południa wjechał pierwszy czołg radziecki na ulicę Łaską od strony Łodzi. Pojechał aż do Rynku. Ale w mieście jeszcze przez kilka godzin było sporo Niemców, którzy uciekali przez łąki na tzw. Piaski. Po drodze porzucali ekwipunek żołnierski. Jeden z pozostawionych wtedy plecaków w ogrodach na południu miasta podarował do miejskiego muzeum Pan Kazimierz Andrzej Langer z Łodzi, wówczas mieszkaniec ul. Dolnej.
Najbardziej precyzyjne co do ustaleń związanych z wyzwoleniem Zduńskiej Woli są opracowania łódzkich profesorów historii Włodzimierza Kozłowskiego i Kazimierza Badziaka oraz Janusza Wróbla z łódzkiego oddziału IPN. Faktycznie, 19 stycznia wkroczyły do naszego miasta czołgi radzieckie. W Zduńskiej Woli w dniu tym zabici zostali dwaj czołgiści rosyjscy, których pochowano na placu przed kościołem WNMP. Przeniesiono ich po kilku latach na kwaterę wojskową cmentarza w Sieradzu. Miasto wyzwolono natomiast dwa dni później. Dokonały tego wojska 9 Korpusu Pancernego Armii Czerwonej, wchodzące w skład I Frontu Białoruskiego dowodzonego przez marszałka Georgija Żukowa.
Jeden z radzieckich żołnierzy biorących udział w wyzwoleniu Zduńskiej Woli,
który sfotografował się w miejscowym zakładzie fotograficznym
Linia rozgraniczenia między I Frontem Białoruskim a I Frontem Ukraińskim dowodzonym przez marszałka Iwana Koniewa, która przebiegała na terenie Sieradzkiego, dokładnie przechodziła przez Łask i omijała od południa Sieradz. Wynikało z tego, że północna cześć Sieradzkiego miała być wyzwolona przez wojska marszałka Żukowa, a południowa przez jednostki podlegające marszałkowi Koniewowi. Jednak w trakcie działań często dochodziło do pokrycia osi marszów skrzydłowych oddziałów radzieckich, które w pościgu wkraczały w pas działania sąsiada.
Rankiem 21 stycznia 1945 r. przystąpiono do uderzenia, którego celem był Łask, Zduńska Wola i Szadek. Wkrótce potem czołgiści 9 Korpusu Pancernego pod dowództwem generała majora Mikołaja Wiedieniewa wyzwolili Zduńską Wolę, a około południa wkroczyły do naszego miasta oddziały 16 Korpusu Piechoty, który wcześniej opanował Karsznice i Suchoczasy. Tego samego dnia wojska 33 Armii wraz z 9 Korpusem Pancernym wyzwoliły m.in. Szadek, Grzybów, Janiszewice, Korczew, Woźniki, Mękę, Kamionacz i Włyń. W dniach 21-23 stycznia doszło do zaciętych walk o Wartę, gdzie Niemcy bronili się zaciekle na odcinku Brodnia-Sieradz. Szczególnie ciężkie walki trwały w widłach rzek Warty i Pichny. Dnia 22 stycznia wyzwolono miasto Wartę, a następnego dnia Sieradz. Ziemia Sieradzka została wyzwolona zatem w niecałe pięć dni, a Ziemia Łódzka w ciągu tygodnia.
Wspomniany Komitet Obywatelski rozwiązany został 2 lutego 1945 r., kiedy to powołano Radę Narodową, której przewodniczącym został również A. Kozłowski. Tego dnia uruchomiono ośrodek rehabilitacyjny dla rannych żołnierzy polskich w budynku byłego Arbeitsamtu przy ul. Żeromskiego, na tzw. Krakowskim Rynku. Budynek ten już dziś nie istnieje. Po wojnie mieścił się w nim Dom Dziecka.
Żołnierze polscy na rekonwalescencji tuż po wojnie w Zduńskiej Woli
Jeszcze w 1946 r. Zduńskowolan zajmowała sprawa skutków wyzwolenia miasta. Straszyło pogorzelisko po spalonej w dniu 18 stycznia 1945 r. fabryki Karola Kuskego przy ul. Łaskiej, a podczas posiedzenia Miejskiej Rady Narodowej w lipcu 1946 r. obywatel Marian Mikołajczyk poruszył sprawę sanitarnego oraz zewnętrznego wyglądu miasta, nadmieniając, o czym czytamy w protokole obrad, iż:
„stan ten w stosunku do czasów przedwojennych znacznie uległ pogorszeniu i jako przykład podał park miejski - w którym pielęgnacja roślin oraz trawników została całkowicie zaniedbana oraz że trawniki znajdujące się na ulicach miasta znajdują się również w stanie godnym pożałowania, zarośnięte różnym chwastem, zatrudnieni zaś przy nich Niemcy pozbawieni są należytego nadzoru - przez co zamiast wykonywać powierzone im prace, prowadzą wolne pogawędki. Zdaniem mówcy stan ten wpływa denerwująco na społeczeństwo polskie, które dużo przeszło cierpień fizycznych i moralnych pod batem hitlerowskiego okupanta”.
W dalszym ciągu swych uwag ob. Mikołajczyk nadmienił,: „iż pomimo znacznego upływu czasu na terenie tutejszego miasta znajduje się porozbijany sprzęt wojenny, szpecąc tym samym zewnętrzny wygląd miasta i jako przykład podaje stojący tank przy ul. Piłsudskiego (dziś Łaska) oraz szkielet samochodu ciężarowego przy ul. Szadkowskiej, które to rzeczy winny być bezwzględnie usunięte”. Wobec powyższego postanowiono zwrócić uwagę Wydziałowi Technicznemu Zarządu Miejskiego na stan wyżej opisany oraz wezwać go do natychmiastowego podjęcia kroków w kierunku usunięcia omawianych braków.
Burmistrz Edmund Pietrzykowski z oficerami radzieckimi i funkcjonariuszami
miejscowego Urzędu Bezpieczeństwa
Mało znanym faktem związanym z wkroczeniem wojsk radzieckich do Zduńskiej Woli jest zabicie jednego z czołgistów. Pochowano go naprędce, wieczorem, na placu kościelnym. Na tworzony w Sieradzu zbiorowy cmentarz wojenny ze Zduńskiej Woli w niedługim czasie przeniesiono jednak 3 ekshumowane ciała czerwonoarmistów.
Wyzwolenie Zduńskiej Woli i pierwsze dni wolności
Proces formowania się nowej władzy
Armia Czerwona ruszając 12 stycznia z linii Wisły do ofensywy znanej w literaturze historycznej jako wiślano-odrzańska, w szybkim tempie przemieszczała się na zachód, po drodze zajmując kolejne miasta, w tym i Zduńską Wolę. Podobno pierwszy czołg T-34 widziany był na ul. Łaskiej i na Rynku, czyli dzisiejszym Placu Wolności, już 19 stycznia. Dwa dni później, przed południem od strony Łodzi do miasta wkroczyła kolumna radzieckich czołgów z 9 Korpusu Pancernego Gwardii, za nimi kilka godzin później dotarli piechurzy z 16 Korpusu Piechoty.
Spory, co do faktycznej daty wyzwolenia miasta czy to 19 stycznia czy tez 21 stycznia spowodowane są jak pisał Włodzimierz Kozłowski prawdopodobnie tym, że do miasta lub w jego okolice mogły wjechać pojazdy rozpoznania, które po rekonesansie wycofały się do macierzystych jednostek lub do miasta wkroczyły dwie kolumny wojskowe jedna 19 stycznia od strony Szadku a druga 21 stycznia od strony Karsznic i Łasku. Oficjalnie jednak zwykło się przyjmować, że miasto zostało wyzwolone spod okupacji niemieckiej 21 stycznia.
Dopiero 6 lutego do miasta skierowano oficjalnie batalion z polskiego 15 pułku piechoty II Armii Wojska Polskiego, jako garnizon pomocniczy MO. Jak wspominał sierżant Stanisław Dec żołnierz 15 PP:
"Do miasta wkroczyliśmy w południe (21 stycznia). Zorganizowanych oddziałów niemieckich już tu nie było. Uciekali w kierunku Warty, a za nimi posuwały się oddziały radzieckie, które już przed nami były w Zduńskiej Woli. Mieliśmy wyłapać wszystkich Niemców, którzy tu jeszcze pozostali. Schwytanych odstawialiśmy do kościoła baptystów. Rano przewożono Niemców do Łodzi, gdzie stacjonował sztab naszej dywizji. Zduńskowolanie bardzo nam pomagali przy wyłapywaniu niedobitków niemieckich wojsk (...) Krótko po naszym przybyciu powstał posterunek milicji. Mieli swoją siedzibę w budynku obecnej szkoły muzycznej. Komendant posterunku pan Sikora miał jednak do pomocy głównie ludzi starszych, bo młodych w mieście brakowało. Teren Zduńskiej Woli z żołnierzy niemieckich oczyszczaliśmy przez kilka dni. W tym czasie kwaterowałem w kamienicy Oskara Fercho. Sztab naszego pułku ulokowano nieco dalej w siedzibie obecnej komendy milicji (obecnie PCPR ul. Dabrowskiego 15). Po zakończeniu akcji w Zduńskiej Woli powróciliśmy do Łodzi".
Najważniejszym problemem po wyzwoleniu było powołanie miejskich władz politycznych i administracyjnych. Sprawa była o tyle pilna, że w mieście przebywało ok. 15 tyś ludzi. Nie było wielkich zniszczeń spaliła się, jako duży obiekt fabryka Karola Kuskego. Poza tym ocalały fabryki, węzeł kolejowy, budynki i obiekty publiczne. W fabrykach uchowały się pewne ilości surowca.
Już w dniu wyzwolenia ukonstytuowały się tymczasowe władze Zduńskiej Woli. Podczas ogólnego zebrania obywateli, którego organizatorami byli min. Kazimierz Klemczak i Bogusławski powołany został 17-osobowy Komitet Obywatelski na czele którego stanął przedwojenny burmistrz Antoni Kozłowski. Jego zastępcą został Wojciech Kalinowski. Na pierwszym posiedzeniu KO w jego drugiej części organizacyjnej zajęto się zorganizowaniem administracji miejskiej, aprowizacji, opieki społeczno-sanitarnej, bezpieczeństwa i organizacji władzy w gminie Zduńska Wola.
Zorganizowanie administracji miejskiej powierzono sekretarzowi Komitetu Obywatelskiego Janowi Sobczakowi. W zakresie organizacji bezpieczeństwa i porządku publicznego utworzono milicję obywatelską powołując na komendanta ob. Karałowicza, a do składu zarządu Józefa Grudzińskiego i Jana Strzeleckiego, Krajewskiego i Bednarka. Komitet Obywatelski duże znaczenie przywiązywał do spraw zaopatrzenia miasta w żywność i opał. Powołano roboczą grupę aprowizacyjną, opieki społecznej i sanitarnej. Ustalono, że powołane zespoły będą pracować we własnym zakresie.
Drugie zebranie odbyło się dopiero 27 stycznia, chociaż pierwotnie planowano je na 22. Na tym posiedzeniu obecni byli delegat Tymczasowego Rządu RP Jan Barczyński oraz przedstawiciele Ministerstwa Przemysłu i Handlu Tadeusz Borkowski i Jerzy Ficałowicz. W ostatnich dniach stycznia grupa miejscowych komunistów występujących pod szyldem Polskiej Partii Komunistycznej nie oglądając się na przedstawicieli innych ugrupowań rozpoczęła organizację Milicji Obywatelskiej i Zarządu Miejskiego. Całą akcją kierowali Grudziński, Pietrzykowski, Dangierowski, Gorący i Zwoliński. Na pierwszym posiedzeniu w Magistracie Józef Grudziński zapowiedział wprost, że bez ich przedstawicieli żadna grupa polityczna nie posiada prawa tworzyć żadnych urzędów, władz czy nawet organizacji.
2 lutego 1945 roku Komitet Obywatelski po trzech posiedzeniach, został rozwiązany, a na jego miejsce powołano 24-osobową Radę Narodową. Delegatami do Rady zostali przedstawiciele PPR, PPS i tzw. reprezentanci demokracji, czyli osoby nierekomendowane przez partie polityczne. Na 24 radnych PPR i PPS zyskały po 9 przedstawicieli pozostałych 6 było z tzw. obozu demokracji. 22 lutego 1945 oficjalnie rozpoczął pracę Zarząd Miasta, organizujący bieżącą działalność administracyjną. W skład Rady Narodowej weszli min. z ramienia PPR Józef Grudziński i Bronisław Kubiak z PPS Antoni Kozłowski i Jan Barczyński - oficjalny przedstawiciel rządu, reprezentantami "demokracji" zostali Wojciech Kalinowski i Franciszek Przybylak. Na zamkniętym posiedzeniu wybrano prezydium RN w składzie: przewodniczący A. Kozłowski, zastępca J. Barczyński i ławnicy Józef Waniek, Antoni Sztama i Bronisław Fratczak.
Odgrywająca coraz większą rolę w życiu politycznym PPR oficjalnie została zawiązana w Zduńskiej Woli na początku lutego 1945 roku kiedy w Sali Domu Majstrów Tkackich odbyło się pierwsze zebranie założycielskie. Wyłoniony na nim tymczasowy zarząd PPR w Zduńskiej Woli miał następujący skład: Józef Grudziński - przewodniczący, Zygmunt Gil zastępca przewodniczącego, Edmund Pietrzykowski - sekretarz, Jan Chrzanowski szef propagandy, Kajetan Dangierowski - skarbnik.
Burmistrz Edmund Pietrzykowski i pracownicy magistraccy
Na przełomie stycznia i lutego tzw. aktyw robotniczy zaczął przejmować zakłady pracy. W chwili wyzwolenia funkcjonowały w mieście 54 fabryki, w których komunistom udało się zainstalować swoje komórki partyjne. 21 lutego w nowej siedzibie PPR przy ul. Belwederskiej 25 odbyło się trzecie zebranie Zarządu. Było to faktycznie pierwsze posiedzenie egzekutywy. Na posiedzeniu wybrano etatowego sekretarza PPR, którym został Józef Grudziński. Zarząd został wybrany w podobnym składzie, co poprzednio z wyjątkiem Jana Chrzanowskiego, który odszedł do pracy w UB.
Straty wojenne były ogromne. W 1939 r. Zduńska Wola była niespełna 28-tysięcznym miastem zamieszkanym przez społeczność polską (ok. 50 %), żydowską (ok. 30%) i niemiecką (ok. 20%). W listopadzie 1944 r. liczba ludności miasta wynosiła 11352 osób, w tym 5942. Polaków i 5410. Niemców). W styczniu 1945 r. w mieście prawdopodobnie przebywało tylko około 6000 osób.
Zagłada społeczności żydowskiej, przesiedlenia i deportacje Polaków a w końcu migracja z miasta dużej części osób, które w czasie wojny przyjęły volkslistę spowodowało, że zaniknął praktycznie wielokulturowy charakter miasta. Po przejściu frontu w mieście pozostali sowieccy doradcy wojskowi nazywani potocznie przez mieszkańców "sowietnikami". Pełnili oni funkcję doradców, a właściwie nadzorców dla tworzących się polskich władz cywilnych i komunistycznego aparatu bezpieczeństwa, których szkolili w metodach walki z "wrogami władzy ludowej". Wzorowano się przy tym na sprawdzonych strukturach i metodach działania NKWD. A za podejrzanego, jak się okazywało, mógł być uznany każdy, kto walczył w oddziałach konspiracyjnych związanych z polskim rządem w Londynie, kto znany był z przedwojennej działalności politycznej, czy miał nieodpowiednie pochodzenie klasowe. Z tego też powodu wiele osób ukrywało przez lata prawdę o swej przeszłości, tym bardziej, że mnożyły się wieści o prawdziwych polowaniach na byłych żołnierzy podziemia, których posądzano o współpracę z Niemcami. Radość z wyzwolenia przemieszała się z niepewnością o przyszłość pod nowymi, niesuwerennymi rządami.
Funkcjonariusze MUBP w Zduńskiej Woli w otoczeniu przedstawicieli Magistratu
Tomasz Polkowski